60.WSPANIAŁYCH
Kolejna odsłona cyklu 60. Wspaniałych prezentuje naszych wieloletnich pracowników, obecnie emerytowanych.
Pani Honorata Legan-Iliew pracowała w szkole niemal od samego początku. Wspólnie z innymi nauczycielami w czynie społecznym budowała obiekt przy ul. Wrocławskiej. Zawsze była wesołą, towarzyską osobą. Swoich uczniów wspierała dając im przykład swoją wzorową postawą.
Pani Legan-Iliew była jednym z pierwszych nauczycieli, którzy tworzyli charakterystyczny, ciepły, niepowtarzalny klimat naszej szkoły. Przez całe swoje życie zawodowe kształtowała, wszczepiała i ugruntowywała w młodzieży takie ponadczasowe wartości jak: miłość, wierność, przyjaźń.
Mimo przejścia na emeryturę pani Honorata zachowała swój młodzieńczy wigor. Obecnie realizuje swoje marzenia, na które nie miała czasu jako czynny nauczyciel, m.in. w wielu podróżach po świecie i Polsce. W dalszym ciągu przejawia aktywność zawodową, wykorzystując swoje umiejętności językowe. Jest tłumaczem przysięgłym. Jednak w natłoku wielu obowiązków zawsze znajduje czas dla szkoły i dawnych przyjaciół, utrzymując z nimi stały kontakt. Pomimo mijającego czasu, p. Honorata jest rozpoznawana przez wielu absolwentów i dawnych współpracowników, a każde przypadkowe spotkanie jest okazją do miłych wspomnień.
Sama p. Legan-Iliew wspomina: „Dodam taką ciekawostkę, że w szkole od strony boiska było służbowe dwupokojowe mieszkanie. Tak się złożyło, że kilku nauczycieli tam mogło mieszkać do nabycia własnego mieszkania. No i mieszkałam tam przez parę dobrych lat. Teraz, gdy idę na spacer ul. Wrocławską z pewną nostalgią spoglądam w okna na pierwszym piętrze. Tam był mój gabinet. Jak na tamte lata nawet nowocześnie wyposażony. […] Ostatnie lata są wyjątkowo trudne dla wszystkich ludzi, nie tylko w Polsce, lecz i na świecie: pandemia, wojna w Ukrainie - to bardzo negatywnie odbiło się na nas wszystkich. Zamknęliśmy się w swoich domach, samotni. Jednak żyjemy pomimo sytuacji politycznej, która tak nas bardzo podzieliła. Na szczęście kilku emerytów, a raczej bliskich przyjaciół, nie poddaje się. Spotykamy się kilka razy do roku. I to jest super. […] Dzięki nim mogę głośno powiedzieć: jestem szczęśliwym, spełnionym człowiekiem! […] Myślę, że praca w szkole - oraz bardzo ciekawe zajęcia na emeryturze - są potwierdzeniem [mojego] motta:
„Najważniejsze, co człowiek posiada - to życie, które dane nam jest tylko raz. Trzeba przez to życie przejść tak, by kiedyś przeraźliwie nie wstydzić się za lata przeżyte bez celu”.
60.WSPANIAŁYCH
Kolejna odsłona cyklu 60. Wspaniałych prezentuje naszych wieloletnich pracowników, obecnie emerytowanych.
Pan Jan Wiśniewski objął stanowisko dyrektora po transformacji ustrojowej. Nowe czasy wymagały nowej organizacji szkoły, która wkrótce zaczęła przeżywać swój rozkwit. Dyrektor Wiśniewski kontynuował założenia swoich poprzedników, ale też otwierał nowe typy szkół i nowe kierunki kształcenia. Za jego kadencji dotychczasowa przyzakładowa szkoła zastalowska przekształciła się w Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących, otwarto liceum techniczne na podbudowie szkoły podstawowej, a później również liceum profilowane na podbudowie gimnazjum.
Dyrektor Wiśniewski zawsze zaczynał pracę o 6:30. Jego zwyczajem było rozpoczynanie dnia od rozmów z nauczycielami w pokoju nauczycielskim na temat spraw bieżących, ale też nie stronił od żartów. Każdy miał poczucie dobrze rozpoczętego dnia. Dbał też o wizerunek szkoły, modernizował ją, zmieniając zgodnie z bieżącymi potrzebami.
Jego pasją od lat jest turystyka. Jako nauczyciel organizował wiele wypraw, na których uczniowie poznawali Polskę, jej historię i przyrodę, a także mogli się integrować w pozaszkolnych warunkach. Do dzisiaj lubi aktywny wypoczynek i pracę w ogrodzie. Jan Wiśniewski z wielkim szacunkiem podchodzi również do zwierząt, w szczególności ceni jamniki. Niektórzy nauczyciele wciąż pamiętają, jak po lekcjach przychodził do szkoły z Tineczką.
Uczniowie cenili p. Jana Wiśniewskiego jako nauczyciela i dyrektora za jego spokój, równowagę, życzliwość i rzetelność. Wśród nauczycieli wzbudzał szacunek. Wieloletnia sekretarz szkoły, p. Wioleta Szczepańska tak wspomina dyrektora Wiśniewskiego: „Dobry człowiek, dbał o swoich pracowników. Bronił swoich nauczycieli. Był dla nich wsparciem i doradcą”.
Jego dewizą w pracy było:
„Nauczyciel nie może się mylić”.
60.WSPANIAŁYCH
Listopad jest szczególnym miesiącem w polskiej kulturze i tradycji. Prezentację 60. Wspaniałych rozpoczynamy od wspomnienia o osobach, które już odeszły, a zapisały się w szczególny sposób w pamięci naszej szkoły. Przedstawiamy wyjątkową osobowość, wybitną pedagog i wspaniałą nauczycielkę.
Pani Janeczka – bo tak nazywali ją wszyscy uczniowie i pracownicy – z naszą szkołą była związana od samego początku, będąc jej filarem. Rozpoczęła pracę w ZST w 1962 r. jako nauczycielka języka polskiego. Oprócz tego była budowniczym szkoły. W czynie społecznym, wraz z innymi młodymi nauczycielami, w wolnym czasie zakasywała rękawy i budowała obiekt przy ul. Wrocławskiej.
P. Janina Kosowicz przeżyła w szkole wiele lat, w tym czasy komuny i transformacji ustrojowej, ale zawsze pozostała wierna swoim przekonaniom. W jej wspomnieniach czytamy: „Uczniów i osoby z grona nauczycielskiego, które były aktywnymi członkami organizacji [partyjnych – przyp. aut.] szanowałam, jeśli byli wierni sobie, nie zatracili człowieczeństwa”. Jej pracowitość, uczciwość i zaangażowanie w pracę pedagogiczna doceniały władze, wyróżniając ją wieloma odznaczeniami i nagrodami. Szczególnym wyróżnieniem był Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, nadany p. Kosowicz w 1999 r.
Od początku swojej kariery wykazywała niesamowitą empatię dla problemów wychowanków. Kształtowała w nich uważność na kulturę słowa i człowieczeństwo. Uczniowie szanowali ją za jej dobroć i chęć niesienia pomocy. Młodzież zawsze ją ceniła, powierzając jej najskrytsze problemy, marzenia i rozterki, dla których p. Kosowicz zawsze znajdowała złotą radę. Jednocześnie była pedagogiem niezwykle konsekwentnym i wymagającym, systematycznie sprawdzała dzienniki szkolne, rozliczając z nieusprawiedliwionych nieobecności. Troszczyła się o oceny swoich podopiecznych i ich postępy w nauce, motywując ich do pracy. Do końca życia była wybitnym pedagogiem, człowiekiem otwartym na krzywdę innych, troszczącym się o swoich wychowanków. Nawet po latach, spotykając uczniów na ulicy, pamiętała szczegóły z ich życia.
P. Janeczka szanowała wszystkich ludzi, podchodziła do nich z pełnym szacunkiem, niezależnie od stanowiska. P. Wioleta Szczepańska wspomina: „Pani Kosowicz przychodziła do sekretariatu i zawsze skromnie pytała „Pani Wiolu, czy możemy coś załatwić?”. Nawet w największym natłoku pracy nie byłam w stanie jej odmówić natychmiastowego zajęcia się jej sprawą”. Uśmiech i blask p. Kosowicz sprawiał, że stawaliśmy się bardziej życzliwi dla siebie, bardziej wyrozumiali dla problemów i błędów uczniów. Zostawiła po sobie spuściznę, przesłanie dla rzeszy młodych pedagogów:
„Bądź człowiekiem wrażliwym na problemy innych”.